środa, 2 marca 2011

Józef Czapski (1896 - 1993)


Kiedy nie pracuję nad czymś z ciągłością, wolą rytmu, jakiś haos robi mi się w głowie, w myślach, we wrażliwości; sprzeczne wnioski, wzajemnie wykluczające się plany, zatory nastrojów.
Jedyne wyjście - wrócić do pracy, wziąć się na mundsztuk, wtedy dopiero te myśli, te plany, nastroje zaczynają istnieć konkretnie, zaczynają ważyć.
Wyrwane strony, s.141


Żeby to odchodzenie z pracy w  n i e r ó b s t w o  nie było jakimś powolnym obsuwaniem się w zasypujące zewsząd piaski pustyni.
Porównanie za poetyczne - pustyni?
Ta pustynia to złe porównanie, to prędzej grzęźnięcie w trzęsawisku, w gestach niedokończonych, myślach niedomyślanych, zamiarach z konieczności bezpłodnych.
 Wyrwane strony, s.183

 Zrywanie wątku, toku, a jak wątek zerwany, wchodzisz prawie wypadkowo w nowe wątki - gadulstwo, tłumy, spotkania, gdzie nawet czuję się coraz to dobrze, nawet szczęśliwie, ale to prowadzi  
w e  m n i e  do niczego, jeżeli nie zdobywam się na wierność w sobie, wierność temu, co najważniejsze. 
I wtedy czujesz się nagle przed jakąś otchłanią, pustką, doznaniem absolutnego nihilizmu i bezsiły.  
W t e d y  powrót do pracy najtrudniejszy; gdy zdaje ci się, że niczemu nie dajesz rady; gdy to właśnie dotkliwie przeżywasz, ale już nie biernie - aktywnie - i wiesz, że chwile te są  p r a w d z i w e  i wracasz do życia.
Wyrwane strony, s.223


Brak komentarzy: