niedziela, 31 lipca 2011

Cokolwiek w świecie jest...

     Jacob de Gheyn - Vanitas



śpiewa zespół Monodia, płyta "Requiem Polskie"

Cokolwiek w świecie jest, wszystko marność,
Choćby mnie królewska doszła godność,
Wszystko zginie, świat przeminie,
Króla i Cesarza śmierć nie minie.

Nie masz już sławnego Cycerona,
Nie masz Absaloma i Samsona;
Ich to sława przykład dawa,
Że wszystko na świecie śmierci strawa.

Bym miał mądrość króla Salomona,
Bym téż był tak piękny jak Helena,
Piękność owa, mądra głowa
Od śmierci żadnego nie zachowa.

Choćbym się w cielesnéj kochał krasie,
I ona się w szpetność zmieni w czasie;
Ach! niestała piękność ciała
Wczoraj się świeciła, dziś spróchniała.

Zmieni się cielesna, śliczna barwa,
Będzie z niéj plugawa śmierci larwa,
A z pięknego nic brzydszego
Nie masz nad człowieka umarłego.

Ten, co cię za życia umiłował,
Ręce twoje mile, twarz całował,
Już z daleka nos zatyka,
Twarz, oczy odwraca, precz ucieka.

Bym nad wszystkich ludzi był bogaty,
Drogie z srebra, złota nosił szaty,
Ze wszystkiego kosztownego
Śmierć mnie ogołoci mizernego.

Najlepiéj, zaprawdę, Bogu służyć,
Chcąc w niebie stałego dobra użyć;
Niesłychane, nieprzebrane
W niebiesiech radości zgotowane.

Już ci dziękuję małżonko moja (Już ci, już dziękuję, małżonku mój),
Jezus niech będzie pociecha twoja (Pan Jezus niech będzie Opiekun twój),
Za posługi, i usługi,
Któreś mi czyniła (Które żeś mi czynił) przez czas długi.

I was, me dziatki, Bogu oddaję,
Na zawsze się z wami tu rozstaję,
Pomagajcie modlitwami
Oraz przy Mszy świętéj błaganiami.

Polecam Ci, Jezu, duszę moję,
Racz przyjąć pokorną prośbę moję,
By Cię chwalić, wiecznie sławić,
Proszę Cię, Jezu mój, racz mnie zbawić. Amen.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A co to za Bractwo?
Czekam na samoopisanie.
Dziad Kościelny

Jacek pisze...

Zacny Dziadu Kościelny!

Przepraszam za tak dużą zwłokę. Po wakacjach właściwie dopiero teraz zbieramy się w komplecie, ale bracia już od dawna monitowali mnie do odpisania. Mea culpa.

Nasze Bractwo Dobrej Śmierci działa już od trzech lat. Mogą doń należeć mężczyźni obdarzeni sakramentem małżeństwa.

Jesteśmy wspólnotą modlitwy, śpiewu, rozważań i radości życia. Po kolei:
modlitwa - spotykamy się raz w tygodniu na modlitwie, która składa się z dwóch części: nieszporów (według liturgii godzin) i brackiej modlitwy za zmarłych (mamy listę, stale rosnącą);
śpiew - po modlitwie: chorał gregoriański i polskie pieśni tradycyjne (nie wykluczamy innych tradycji chrześcijańskich);
rozważania - po śpiewie: wykłady i dyskusje na temat podsunięty przez aktualną liturgię godzin albo na temat wolny, byle duchowy.
O czwartym elemencie, radości życia - za chwilę.

Mieliśmy już takich spotkań 155 (nazywamy je konwentami). Od samego początku są to wtorki, godzina 21.00.

Poza normalnym porządkiem konwentów są brackie święta. Oto one: Wielki Piątek (procesja ze śpiewem i modlitwą w kościele albo kaplicy), Matki Bożej Bolesnej (śpiew i modlitwa w kaplicy), Wszystkich Świętych (wieczorny śpiew na cmentarzu). Chcielibyśmy aby tych świąt było więcej, ale musimy być powściągliwi - na początek ważne jest, by utrzymać się w podstawowym, wyżej przedstawionym porządku, potem pomyślimy o jego rozbudowie.

Pora powiedzieć o radości. Jest jeszcze jedno święto: wigilia Środy Popielcowej. Spotykamy się wtedy przy winie i śpiewamy zupełnie inne pieśni, niż zazwyczaj.

Miewamy też wyjazdy rekolekcyjne. Trwają one przeważnie dwa dni.

W Bractwie jest nas ośmiu, ale stale spotyka się pięć do sześciu osób. Wszyscy jesteśmy aktywni zawodowo, wszyscy też mamy rodziny, a większość z nas - już dorosłe dzieci.

Miejscem naszych konwentów najczęściej jest mieszkanie jednego z braci w Józefowie koło Otwocka. Nasze najbliższe "wyjście z podziemia" - wieczorne śpiewanie na Wszystkich Świętych, cmentarz w Aleksandrowie koło Falenicy (Warszawa).

Serdecznie pozdrawiam w Chrystusie!

Brat Jacek