czwartek, 27 września 2012

Pogrzeb w Donegal

fot. Tomasz Tuszko


Krainę tę (Donegal, płn. Irlandia) otaczała aura melancholii, ale przy tym głębokiej, świętej powagi. 
Ludzie tam byli jak ich kraj.
Przed oczami mam pogrzeb farmera donegalskiego. Ksiądz i kilku mężczyzn nieśli prostą trumnę. Po spuszczeniu jej do grobu została przysypana ziemią i pokryta płatami darni, odłożonymi na bok. Dwóch ludzi udeptało nogami darń, tak iż ledwie można było poznać, że to jest grób. Potem jeden z nich wziął dwa kawałki drewna, związał je razem w kształcie krzyża i wbił w ziemię. Wszyscy się pożegnali i szybko w milczeniu odeszli. Bez słów, uroczystości, dekoracji. Żadnych tego rodzaju obyczajów. Ale nigdy w życiu żaden pogrzeb nie uświadomił mi tak jasno, że ten człowiek nie śpi, lecz umarł; nie odszedł, lecz umarł, po prostu umarł.
Kiedy zobaczyłem, jak ci dwaj depczą ziemię, w której przed chwilą złożyli swego przyjaciela, wiedziałem, że dla tych wieśniaków z Donegalu nie będzie w domu żadnych obrzędów związanych z pogrzebem. Ich poczucie realizmu stało się transcendentnym realizmem, wyrażonym przez ten nie ozdobiony drewniany krzyż, mówiący, że tam, gdzie śmierć jest uznana, nadzieja zapuszcza korzenie. "Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity" J 12,24)

Henri J.M. Nouwen "Dziennik z klasztoru trapistów"

niedziela, 16 września 2012

Barbaro Święta! perło Jezusowa!

Domenico Ghirlandaio (1449–1494) - św. Barbara depcząca swego niewiernego ojca








śpiewają: Wincenty Gryszan (1924), Józef Nowik (1935), Edward Palczukiewicz (1928),
Witold Wilczewski (1936) z Zaprudzian (Grodzieńszczyzna) 



Barbaro Święta! perło Jezusowa,
Ścieżko do nieba grzésznikom gotowa,
wierna przy śmierci Patronko smutnemu
   konającemu.     

Źródło czystości, obmyta na wieki,
nie wypuszczaj mnie z twej świętej opieki,
ty mnie przygotuj na droge wieczności,
   w świątobliwości.

Spraw, by mój Jezus był dozorcą moim,
w życiu, i zgonie, tak jako był twoim;
niech duszę moję w niebie z twéj pomocy,
   z sobą zjednoczy.     

Twój i mój Jezus w Świętym Sakramencie,
niech mnie nakarmi w ostatnim momencie;
ostatnie słowo Jezus i Maryja,
   niech mnie nie mija.     

W ranach najsłodszych, w męce jego drogiéj
zakryj mnie Panno od szatańskiej trwogi;
abym umierał dobrze z twéj obrony,
   nieustraszony.   

Bym mą od piekła zabezpieczył duszę,
najbardziej w ten czas, kiedy konać muszę;
Barbaro droga, oddajże ją Bogu,
   w niebieskim progu.       

Komuż bezpieczniéj duszę swą polecę,
jak tobiem a ty Jezusowi w ręce
oddaj, o perło droga zapłacona,
   krwią odkupiona.     

Szczęście to wielkie przy méj śmierci bedzie,
gdy Jezus z Matką Najświętszą zasiędzie,
przy konającym, ty ocieraj moje
   śmiertelne znoje.   

A tak wesoło konając zawołam,
i ducha mego w ręce Bogu oddam,
gdy przy mnie staniesz wraz z Jezusem twoim,
   a Sędzią moim.   

Barbaro Święta uproś godne życie,
bym mógł opłakać złości me sowicie;
po dobréj śmierci z Świętemi mieszkanie,
  daj Jezu Panie.